Posted at 15:46h
in
4000h +,
Projekty własne
Gdy przychodzi dzień leniucha w kuchni i rozważamy gdzie zjeść, ja zawsze głosuje za Santi ;-) Po prostu nie mogę się oprzeć lazanii, pizzy i przepysznym burgerom w ciabacie :-) Ostatnio próbowaliśmy zrobić lazanie w domu. Sami kręciliśmy makaron i robiliśmy wszystko jak kazał oryginalny przepis przetłumaczony z włoskiego przez google. Wypiliśmy przy tym mnóstwo czerwonego wina i włożylismy całe serce, ale lazania nie smakowała jak u Santi. Była tylko dobra ;-)
Gdy zostałam mamą, zakupiłam chustę do noszenia dziecka. Okazała się długa na kilka metrów i po rozłożeniu zajęła cały pokój. Potem trzeba się było w nią zawinąć, a następnie włożyć w powstałe zwoje dziecko. Na koniec pozostało się wyluzować i uwierzyć, że dziecko nie wypadnie... a dziecko tak usilnie próbowało stamtąd wyskoczyć, że chusta ostatecznie wylądowała na dnie szafy...
No i znowu wywiało nas do Słowenii. Po raz drugi pojechaliśmy na narty w Słoweńskie Alpy i chyba nie będzie to ostatni raz. Nie na darmo Słowenia reklamuje się poprzez grę słowną sLOVEnia. Coś jest w tym niewielkim kraju, który leży po drodze do sławnej Chorwacji i na granicy z fantastycznymi Włochami ;-)
Posted at 17:00h
in
4000h +,
Projekty własne
Rok i prawie 4 miesiące... tyle trwa już moja przerwa od korporacji. Trochę długo, prawda? W związku z tym zarządziłam koniec lenistwa i przystąpienie do pracy :-) Chociaż tak naprawdę to wcale się nie leniłam. Często zdarzało mi się wstać przed 6-stą i rysować, zanim cały dom się obudzi. Mimo wszystko jednak, tak oficjalnie to pracą tego się nie da nazwać, chociaż niektórzy uprzejmie to tak nazywali (dzięki!), ale inni pewnie myśleli, ze taka tam ze mnie kura domowa tyle ze z hobby ;-)
Gdy wzięliśmy Chrupkę ze schroniska bała się wszystkiego. Potem z dnia na dzień robiła się spokojniejsza i gdy pojawiło się światełko w tunelu, że może jednak będzie z niej PIES, poznaliśmy Fruzię. Fruzia bała się nawet wyjść na dwór. Zazwyczaj siedziała schowana pod krzakiem zużywając całą cierpliwość naprawdę cierpliwej właścicielki Beaty, no bo ile można czekać aż pies pozałatwia swoje sprawy ... ;-) Wtedy po raz pierwszy mogłam udzielić psiej porady i powiedzieć, że to minie ...
Posted at 19:54h
in
4000h +,
Projekty własne
Od kiedy odkryliśmy Sklep Rybny w Starych Babicach, nie kupujemy już ryb nigdzie indziej. Właściciel sklepu Pan Marcin, otworzył go z pasji do łowienia ryb i to czuć gdy się je jego świeżutkie ryby. To widać także po jego kolorowych koszulach i koszulkach z nadrukiem w podwodnym klimacie :-)
Poznajcie słonia marzyciela, który kocha muzykę i bardzo chciałby umieć grać na pianinie. Niestety żadne pianino nie wytrzymuje wagi jego pasji ;-)
Od kilku miesięcy mamy psa. Nazywa się Chrupka i jest odpowiedzialna za moje zdrowotne spacerki po lesie. Gdyby nie ona, nic by mnie nie odciągnęło od rysowania ;-)
Minął rok od kiedy jestem na wakacjach od korporacji i coraz częściej zaczyna mi się robić tak jakoś samotnie. Czasami brakuje mi pogaduszek przy kawie przed rozpoczęciem pracy, wspólnych lunczy itp. Wytłumaczyłam sobie jednak, że to wina ciemnoburej pory roku, a zamiast się schować pod kołdrę i przezimować, postanowiłam jak to się mówi "wyjść do ludzi" ;-)
Lego, Lego, Lego ... nasze dzieciaki po prostu szaleją za Lego. Roznoszą je po całym mieszkaniu, w łazience czytają książki o Lego, w kuchni można znaleźć Lego w koszu z owocami, ale często też wyciągamy klocki z naszych kieszeni. Mozna powiedzieć, że zostaliśmy całkowicie "zaLegowani" i nie raz ogarnia nas z tego powodu klockowa frustracja. Jednak gdy patrzymy jak bawią się zgodnie i z wyobraźnią, to przestajemy się denerwować na otaczające nas Lego ;-)