Zainspirowana kursem ilustracji, zaczęłam szkicować kiedy i co popadnie. Szkicowanie na żywo jest na razie bardzo trudne i to co z tego wychodzi mało atrakcyjne 😉
Na poprawę humoru, robię więc zdjęcia różnych sytuacji i miejsc, żeby potem w spokoju narysować je w domu. Wiem, że to trochę oszustwo, ale nic nie mogę na to poradzić, że jestem niecierpliwa i śpieszy mi się, żeby mieć co pokazać 😉
Jak widać na załączonym obrazku łatwo odróżnić dokładniejszą kreskę domową od pośpiesznej koślawej kreski rysowanej na żywo.